Skip to content

poem

Post22

W chatce w lesie siedzi Pan
Nie odzywa się do nikogo bo jest sam
Myśli ciężkie, głowa pogrążona w chorobie
Zaraz zawiśnie na grobie
Wspomnienia zaplątane same w sobie
Siedzi, mruga, własną głowę zruga
Pora zaraz będzie na spanie
A on wciąż, o matko Boska, gdzie jego posłanie?
Poradzić nic nie może, bo siedzi wciąż na dworze
Robaczki, wykałaczki go wkurwiają
Chciałby uciec jak ten zając
co poradzić temu Panu?
Myślę że to cud że doszedł aż tu
Drogi miał w brud
Co zrobić? Ktr pomoże
Matko boska on wciąż siedzi na dworze
Siedzi, mruga
Fajkę pyka
Tytoń słaby
Jest już cały osiwiały

Post21

blood stains in the snow
you left a few
jumping home
for me to remember the last walk
snow will melt soon
this memory
I will not let fade
you were loved
and you loved us too
of that I'm sure
it's a tough call
to let you sleep
don't fear wherever you go
remember wide beaches
you used to love
we will be there someday to
Plamy krwi na śniegu
zostawiłaś kilka,
wracając do domu,
abym zapamiętał ostatni spacer.
Śnieg wkrótce stopnieje,
ale to wspomnienie
nie pozwolę mu odejść.
Byłaś kochana
i kochałeś też nas,
tego jestem pewien.
To trudna decyzja,
pozwolić ci zasnąć.
Nie bój się, dokądkolwiek zmierzasz,
pamiętaj o szerokich plażach,
które tak kochałaś.
Czekaj tam na nas,
W końcu przyjdziemy.